sobota, 23 lutego 2013

Motywacja i odchudzanie

Podczas prowadzenia projektu zaobserwowałem, że największym problemem było utrzymanie motywacji.
Przed projektem poświęciłem dużo czasu na przekonanie siebie do konieczności podjęcia odchudzania. To bardzo pomogło. Podsumowując najważniejszymi motywatorami były:
1. Żona - chcę się jej podobać z wiadomych powodów ;)
2. Cukrzyca - w mojej rodzinie popularna, przeczytałem u Agatstona, że jak ktoś ma 102 cm w pasie to znaczy, że za chwilę będzie miał problem. A już mam dość problemów.
3. Sapanie przy wiązaniu butów - poczułem się jak kaleka.
4. Chciałem udowodnić sobie, że potrafię.
5. Teologicznie - walka z obżarstwem jest ok.
Postanowiłem wzmocnić motywację następującymi technikami:
1. Ogłosić znajomym, że się odchudzam, żeby mi było głupio się wycofać. Zły pomysł, bo większość mnie zniechęcała, że niby nie mam z czego.
2. Przygotowałem projekt i nadałem mu nazwę. Nazwa i publikacja na blogu sprawiła, że zacząłem traktować go poważniej.
3. Poprosiłem żonę o pomoc. Bardzo mnie wspiera i bardzo jej dziękuję.
4. Ustaliłem plan i codziennie się z niego rozliczałem przed sobą i czytelnikami. Nie spodziewałem się, że komentarze na blogu będą wsparciem, ale tak było. Dziękuję bardzo.
Codzienna kontrola postępów, wykresy i tabele pozwoliły mi ocenić na spokojnie i bez emocji efekty. Dzięki temu nie czułem się źle nie widząc efektów gołym okiem.

CEL KALORYFER

Postanowiłem przez najbliższe dwa tygodnie kontynuować szóstkę weidera zwiększając ilość powtórzeń w seriach. Zdrowa dieta stała się w ciągu tego miesiąca moim nawykiem, więc widzę bardzo fajną zmianę w życiu. Publikowanie wyników i przemyśleń jest dobrym zwyczajem, więc nie odpuszczę. I będę walczyć z brzuchem aż do całkowitego zwycięstwa! Pozdrawiam.

Dzisiejsze wyniki po treningu są rekordowe: 75 kg i 89,5 cm  (pół kilograma i pół centymetra!)

2 komentarze:

  1. no i fajnie, ciesze sie, ze nas nie opuścić, bo mozna powiedzic, ze ten blog jest i dla mnie motywacją:P dzieki! :)

    OdpowiedzUsuń