środa, 20 lutego 2013

Hura! Hura! Hura!

ZROBIŁEM TO! Właśnie puściłem sobie hymn z Aidy Verdiego i przeżywam zwycięstwo przełamania granicy 91 cm. Świat jest piękny i wspaniały!
Wyniki: 76,5 kg i 90 cm
46 dzień projektu, 42 dzień szóstki weidera i 40 dzień diety south beach

Jutro ostatni trening projektu i muszę wymyślić co dalej. Widziałem na youtubie takich odjazdowców, którzy w tych samych ćwiczeniach wcale nie odkładali nóg na podłogę, tylko cały czas, nawet te w spoczynku utrzymywali centymetr nad podłogą. Mogę pójść tą drogą, bo jak będę zwiększać ilość cykli w seriach, to niedługo będę musiał wstawać ze dwie godziny wcześniej.

Albo może powinienem przerzucić się na jakieś całkiem inne treningi, np. brydża.

4 komentarze:

  1. super :) a moze zapisz sie na silownie? ;) Rob rzezbe na wakacje zeby szpanowac na plazy :P czekam na te foty :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siłownię rozważam, choć szkoda mi czasu, żeby codziennie tam zasuwać.
      A jak już będę miał czym, to pewnie, że zaszpanuję. :P

      Usuń
  2. hej;]
    wpadłem tu 3dni temu i jestem ciekaw wyniku koncowego';]
    wrzuc foty,hehe
    czy wg Ciebie bez basenu osiągnąłbyś takie efekty?
    i czy znasz podobne blogi, stronki gdzie ludzie dzielą się doświadczeniami? gdzie można też zoabczyć efekty
    pozdrawiam i gratuluję;]
    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej
      Fot parę wrzuciłem.
      Myślę, że od pływania ważniejsza była dieta. Przed projektem też pływałem, ale efektów nie było. Basen był dobrym wsparciem, ale bez niego efekty były by tylko trochę mniejsze.
      Spotkałem kilka podobnych blogów, ale nikt nie publikował codziennych wyników. Być może jestem innowatorem w tej dziedzinie. Ale nie szukałem zbyt usilnie. :)
      Pozdrawiam i dziękuję

      Usuń