poniedziałek, 25 lutego 2013

Inspirujące obserwcje z siłowni i własnego doświadczenia

51 dzień projektu, 46 trening szóstką weidera i 45 dzień życia zgodnie z nawykami diety south beach.

Efekty treningu: 76 kg i 89,5 cm.

Dzisiejsze obserwacje mam takie, że kiedy wysiłek jest już bardzo trudny do zniesienia, to w umyśle pojawia się niechęć, a może nawet wstręt do treningu i bardzo to obniża motywację. Szczególne ataki niechęci przychodzą przed każdą serią. Wniosek: nie mogę się spieszyć ze zwiększaniem obciążenia. Chyba po prostu za bardzo przyspieszyłem, bo wykonuję już 30 powtórzeń zamiast 26.

Chyba zaczynam rozumieć tych facetów, którzy w siłowni po każdej serii stoją przed lustrami i podziwiają swoje muskuły. Oni po prostu stosują wobec siebie taką zachętę. Nagradzają się pięknym widokiem swoich sukcesów. Muszę to rozważyć w kontekście psychologii pozytywnej, która zachęca do tego, żeby sobie przeżywać satysfakcję, bo człowiek w stanie satysfakcji, czy szczęścia, jest bardziej efektywny niż w stanie neutralnym, stresu, albo braku pozytywnych uczuć i emocji. Wniosek: jeżeli chcę być bardziej skuteczny, to muszę tak zrobić, żeby trening był dla mnie przyjemnością. Muszę wymyślić sobie nagrody.  A na razie...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz