czwartek, 28 lutego 2013

18:00 - straszna godzina

Rezultaty dzisiejszych starań: 76 kg i 90 cm;
Dzisiaj mi się spieszyło z wyjściem z domu i opuściłem trzecią serię. Może nadgonię innym razem ;)

54 dzień projektu, 49 szóstka weidera, 47 dzień diety south beach.

Oj, ciężko mi wytrwać z niejedzeniem po 18:00, ale usłyszałem, że niektórzy od lat tak robią i żyją. Podobno można do tego przywyknąć jak do niesłodzenia herbaty. Trudno mi to sobie wyobrazić.


środa, 27 lutego 2013

Wściekłość = nadzieja na sukces

Efekty dzisiejszego treningu: 76 kg i 90 cm

53 dzień projektu, 48 trening szóstką weidera i 46 dzień diety south beach.

Spowolnienie odchudzania bardzo mnie wkurzyło. Do tego stopnia, że postanowiłem to odreagować na basenie i płynąłem dzisiaj 2 km. Postanowiłem też, że od dzisiaj przez dwa tygodnie nie zjem nic po godzinie 18:00. Zobaczymy co powie mój brzuch tym razem na takie postępowanie.

wtorek, 26 lutego 2013

:)

52 dzień projektu, 47 dzień treningu szóstką weidera i 45 dzień życia zgodnie z nawykami diety south beach.

Efekty z dnia dzisiejszego: 76 kg i 90 cm.

Cieszę się, że dzisiaj wytrwałem. Najfajniejszy jest prysznic po treningu i satysfakcja, że dałem radę.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Inspirujące obserwcje z siłowni i własnego doświadczenia

51 dzień projektu, 46 trening szóstką weidera i 45 dzień życia zgodnie z nawykami diety south beach.

Efekty treningu: 76 kg i 89,5 cm.

Dzisiejsze obserwacje mam takie, że kiedy wysiłek jest już bardzo trudny do zniesienia, to w umyśle pojawia się niechęć, a może nawet wstręt do treningu i bardzo to obniża motywację. Szczególne ataki niechęci przychodzą przed każdą serią. Wniosek: nie mogę się spieszyć ze zwiększaniem obciążenia. Chyba po prostu za bardzo przyspieszyłem, bo wykonuję już 30 powtórzeń zamiast 26.

Chyba zaczynam rozumieć tych facetów, którzy w siłowni po każdej serii stoją przed lustrami i podziwiają swoje muskuły. Oni po prostu stosują wobec siebie taką zachętę. Nagradzają się pięknym widokiem swoich sukcesów. Muszę to rozważyć w kontekście psychologii pozytywnej, która zachęca do tego, żeby sobie przeżywać satysfakcję, bo człowiek w stanie satysfakcji, czy szczęścia, jest bardziej efektywny niż w stanie neutralnym, stresu, albo braku pozytywnych uczuć i emocji. Wniosek: jeżeli chcę być bardziej skuteczny, to muszę tak zrobić, żeby trening był dla mnie przyjemnością. Muszę wymyślić sobie nagrody.  A na razie...






niedziela, 24 lutego 2013

Trudna noc

Dzisiejsze efekty odchudzania po szóstce weidera: 76,5 kg i 89,5 cm.

 Jak widać powyżej, wprowadziłem do diety słodycze. Gorąca czekolada u Wedla, na drugi dzień cukierek i już poszło dalej tak, że w dziwny sposób powiększyły się moje porcje posiłków. Ale jestem dobrej myśli, bo trend znów jest spadkowy. Wierzę, że po dzisiejszym zawahaniu niedługo wykres znów pójdzie w dół. Po prostu, chyba muszę przyzwyczaić się do wolniejszego chudnięcia, co jest podobno zdrowsze, ale za to bardziej wkurzające.

 A wczoraj w nocy zauważyłem przypadkiem, że mam na brzuchu z boku takie mięśnie, których, chyba jeszcze nigdy nie miałem. Normalnie aż się przestraszyłem. :)

sobota, 23 lutego 2013

Motywacja i odchudzanie

Podczas prowadzenia projektu zaobserwowałem, że największym problemem było utrzymanie motywacji.
Przed projektem poświęciłem dużo czasu na przekonanie siebie do konieczności podjęcia odchudzania. To bardzo pomogło. Podsumowując najważniejszymi motywatorami były:
1. Żona - chcę się jej podobać z wiadomych powodów ;)
2. Cukrzyca - w mojej rodzinie popularna, przeczytałem u Agatstona, że jak ktoś ma 102 cm w pasie to znaczy, że za chwilę będzie miał problem. A już mam dość problemów.
3. Sapanie przy wiązaniu butów - poczułem się jak kaleka.
4. Chciałem udowodnić sobie, że potrafię.
5. Teologicznie - walka z obżarstwem jest ok.
Postanowiłem wzmocnić motywację następującymi technikami:
1. Ogłosić znajomym, że się odchudzam, żeby mi było głupio się wycofać. Zły pomysł, bo większość mnie zniechęcała, że niby nie mam z czego.
2. Przygotowałem projekt i nadałem mu nazwę. Nazwa i publikacja na blogu sprawiła, że zacząłem traktować go poważniej.
3. Poprosiłem żonę o pomoc. Bardzo mnie wspiera i bardzo jej dziękuję.
4. Ustaliłem plan i codziennie się z niego rozliczałem przed sobą i czytelnikami. Nie spodziewałem się, że komentarze na blogu będą wsparciem, ale tak było. Dziękuję bardzo.
Codzienna kontrola postępów, wykresy i tabele pozwoliły mi ocenić na spokojnie i bez emocji efekty. Dzięki temu nie czułem się źle nie widząc efektów gołym okiem.

CEL KALORYFER

Postanowiłem przez najbliższe dwa tygodnie kontynuować szóstkę weidera zwiększając ilość powtórzeń w seriach. Zdrowa dieta stała się w ciągu tego miesiąca moim nawykiem, więc widzę bardzo fajną zmianę w życiu. Publikowanie wyników i przemyśleń jest dobrym zwyczajem, więc nie odpuszczę. I będę walczyć z brzuchem aż do całkowitego zwycięstwa! Pozdrawiam.

Dzisiejsze wyniki po treningu są rekordowe: 75 kg i 89,5 cm  (pół kilograma i pół centymetra!)

piątek, 22 lutego 2013

Dzień radości małego brzucha ;)

Tak się szczęśliwie złożyło, że wraz z zakończeniem mojego pierwszego projektu odchudzającego, jak już pewnie wszyscy wiedzą, dzisiaj mamy ŚWIATOWY DZIEŃ RADOŚCI MAŁEGO BRZUCHA.;) W związku z tym na czas obchodów zarzucamy wszelkie treningi i cieszymy się małymi brzuchami. Do akcji włączyła się firma Google, która promuje dzisiaj dzieła Edwarda Goreja gorącego zwolennika tych obchodów. W pracach tego artysty możemy podziwiać małe brzuchy i smukłe sylwetki u jego postaci.
W związku z powyższym rozmaite tabele i szczegółowe raporty przedstawię w dniu jutrzejszym oraz plan działania na następny okres treningowy.
Życzę wszystkim radosnych obchodów. ;)

czwartek, 21 lutego 2013

PODSUMOWANIE PROJEKTU - KONIEC SZÓSTKI WEIDERA ?

Na razie wrzucam foty.
Pierwsza pokazuje pierwszy dzień projektu (brzuch rozluźniony)
Druga pokazuje ostatni dzień treningu - 43 (brzuch rozluźniony)
Trzecia pokazuje ostatni dzień treningu (brzuch strasznie napięty)


A teraz ćwiczenie "wytęż wzrok". Proszę o wskazanie różnic pomiędzy poniższymi obrazkami, które są porównaniem celu mojego odchudzania z tym co osiągnąłem.


W wyniku 47 dni projektu, 43 dni treningu i 41 dni diety schudłem, licząc od najgorszego momentu, 8,5 kg i 12 cm w obwodzie pasa.
Moje cele liczbowo nie zostały osiągnięte, bo dzisiaj:
miało być 70 kg, a jest 75,5 kg,
miało być 87 cm, a jest 90 cm w pasie.
Efekt wizualny w mojej ocenie nie został osiągnięty, bo kaloryfera jeszcze nie ma.
Jednak zmiany w wyglądzie są widoczne a i liczby mówią same za siebie.




Okazało się po dokładnych wyliczeniach, że się pomyliłem i dzisiaj jest, ups, 43 dzień treningu.







środa, 20 lutego 2013

Hura! Hura! Hura!

ZROBIŁEM TO! Właśnie puściłem sobie hymn z Aidy Verdiego i przeżywam zwycięstwo przełamania granicy 91 cm. Świat jest piękny i wspaniały!
Wyniki: 76,5 kg i 90 cm
46 dzień projektu, 42 dzień szóstki weidera i 40 dzień diety south beach

Jutro ostatni trening projektu i muszę wymyślić co dalej. Widziałem na youtubie takich odjazdowców, którzy w tych samych ćwiczeniach wcale nie odkładali nóg na podłogę, tylko cały czas, nawet te w spoczynku utrzymywali centymetr nad podłogą. Mogę pójść tą drogą, bo jak będę zwiększać ilość cykli w seriach, to niedługo będę musiał wstawać ze dwie godziny wcześniej.

Albo może powinienem przerzucić się na jakieś całkiem inne treningi, np. brydża.

wtorek, 19 lutego 2013

Grunt to pozytywne myślenie

45 dzień projektu, 41 dzień szóstki weidera i 39 dzień diety south beach
Szóstka weidera - efekty: 76 kg i 91 cm

Spadłem z wagi i nic mi się nie stało. Ponownie doszedłem do granicy 76 kg.

Wczoraj oglądałem na portalu TED wykład o pozytywnym myśleniu. Podobno jak człowiek czuje się szczęśliwy to jest o ileś tam procent bardziej efektywny w swoich działaniach. Ciekawe jak można by to zastosować do odchudzania.  Bo ja to dzisiaj mam taki dzień, że właśnie czuję się bardzo szczęśliwy. Tak bardzo, że normalnie chce mi się skakać. Najlepiej z mostu i pod pociąg.
Może lepiej jutro pomyślę o tych zastosowaniach. Pozdrawiam wszystkich szczęśliwych i życzę miłego dnia.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Kolejny miły i normalny dzień :)


Efekty: 77,5 kg i 91 cm

44 dzień projektu, 40 dzień szóstki weidera i 38 dzień diety south beach

Z moich wyliczeń wynika, że jeszcze tylko trzy dni pozostały do zakończenia 42 dniowego treningu szóstką weidera. Opublikuję wówczas fotografie, tabele i wykresy oraz opiszę wszystko jak należy. Pozdrawiam.

niedziela, 17 lutego 2013

Atak

Efekty: 77,5 kg i 91 cm
43 dzień projektu, 39 dzień szóstki weidera i 37 dzień diety south beach

Mówiąc sportowym językiem dziś kolejny raz zaatakowałem barierę 91 cm. Jeżeli dzisiaj uda mi się wyskoczyć na basen, to jutro uda mi się ją przekroczyć.

sobota, 16 lutego 2013

Dzisiaj skończyły się żarty

WYNIKI: 78 kg i 92 cm  (zapaliła się właśnie czerwona lampka alarmowa)

42 dzień projektu, 38 dzień treningu i 36 dzień diety

W kryzysach najbardziej lubię ten moment kiedy mijają. Dzisiaj musiałem wcześnie wyjść z domu i zaburzyłem tym poranne rytuały. Wróciwszy zjadłem śniadanie (zawsze  ćwiczę i mierzę się przed) i już miałem odpuścić sobie dzisiejszy trening. Motywację miałem na poziomie zero, ale pomyślałem sobie, że będzie mi wstyd przed moimi czytelnikami. Zatem postanowiłem zastosować ostateczną metodę motywacyjną. Podzieliłem sobie zadania na części. Najpierw pomyślałem tylko o tym, żeby wstać z fotela i o niczym więcej. Potem, żeby położyć na podłodze karimatę. Gdy osiągnąłem ten sukces rozebrałem się do moich sportowych bokserków i położyłem. Kolejny etap był najtrudniejszy - zacząć. Siedem razy w trakcie pokonałem chęć przerwania treningu. I dałem radę.
Tadaaa!
Pozdrawiam wszystkich walczących.

piątek, 15 lutego 2013

No comment

41 dzień projektu, 37 dzień treningu i 35 dzień diety

Efekty: 77,5 kg i 91,5 cm :(

czwartek, 14 lutego 2013

Po imprezie

40 dzień projektu, 36 dzień treningu i 34 dzień diety

Efekty: 77 kg i 91 cm

Wczorajsze urodziny szwagra nie spowodowały wzrostu wagi. Ale zauważyłem, że po wczoraj skosztowanych słodyczach dzisiaj wzrosło łaknienie i przed śniadaniem miałem napad głodu, który mi się dawno nie zdarzył. Skutek był taki, że się nafutrowałem na śniadanko. 
Nie pozostało mi nic innego jak tylko wprowadzić w życie wczorajsze postanowienia.
  

środa, 13 lutego 2013

Niebezpieczna zmiana trendu

39 dzień projektu, 35 dzień treningu i 33 dzień diety

efekty: 77 kg i 91 cm

Wykresy bardzo pomagają w racjonalnej ocenie efektów odchudzania. Niestety odnotowałem zmianę trendu, mówiąc językiem giełdowym. Zamiast trendu spadkowego mam trend boczny. Nie oznacza to, że więcej tłuszczu osadza mi się na bokach, ale chodzi o to, że wykres układa się w poziomie. Nie ma ani wzrostów ani spadków w dłuższym okresie czasu. I tak od 10 dni nie mogę przekroczyć bariery 76 kg oraz od 7 dni nie mogę przekroczyć bariery 91 cm.
Prawdopodobne przyczyny:
1. nadmierne rozszerzenie diety
2. przerwy w treningach
3. brak wsparcia w formie basenowej
Wnioski:
1. ograniczyć dietę (nie wierzę, że na prawdę to napisałem)
2. wymyślić sposób na zwiększenie motywacji
3. chodzić znowu na basen    

 

wtorek, 12 lutego 2013

Przełamanie

W całej swojej karierze blogera sportowego jeszcze nigdy tak bardzo nie musiałem bić się z lenistwem jak półtorej godziny temu. Ale się przełamałem. Z bólu kręgosłupa wnioskuję, że i on się dziś trochę przełamał.

Do końca szóstki weidera pozostało mi jeszcze osiem treningów.

38 dzień projektu, 34 dzień treningu i 32 dzień diety.

Efekty: 77 kg i 91,5 cm

poniedziałek, 11 lutego 2013

Okres przejściowy

Dieta już mnie nie ogranicza, bo na tym etapie mogę jeść wszystko. Żadna z tego pociecha, bo odkąd jem wszystko, to nie chudnę.
Zauważyłem, że przerwanie treningów i zawieszenie przez weekend publikacji na blogu obniżyło moją motywację.
Wnioski: zaostrzyć dietę i nie opuszczać publikacji. Dbać o zdrowie, żeby nie dopuszczać do przerw w treningach, ani zaburzeń w planie dnia.

Sobota, 9.02.2013 : 77 kg i 93 cm; 35 dzień projektu, 32 dzień treningu i 29 dzień diety.
Niedziela 10.02.2013 : 78 kg i 93 cm; 36 dzień projektu, 30 dzień diety.
Poniedziałek 11.02.2013 : 78 kg i 93 cm; 37 dzień projektu, 33 dzień treningu i 31 dzień diety.

piątek, 8 lutego 2013

Syndrom tłustego czwartku - czysta magia

34 dzień projektu, 31 dzień treningu i 28 dzień diety.

Tłusty czwartek jest dniem magicznym dla odchudzających. Przez cały dzień powstrzymujesz się od pączków, a na drugi dzień i tak przybierasz na wadze. Ten schemat jest bardzo podobny do przesądów. One działają nawet wtedy gdy się w nie nie wierzy.

Efekty: 77,5 kg (przyrost o 1 kg) 92,5 cm (przyrost o 1,5 cm).


czwartek, 7 lutego 2013

33 dzień projektu, 30 dzień szóstki weidera, 27 dzień diety south beach.

Dzisiejsze wyniki: 76,5 cm i 91 cm (!)

Wczorajszy dzień zaczął się wcześniej niż zwykle, a byłem aktywny w rozmaitych działaniach aż do wieczora, więc musiałem zrezygnować z szóstki weidera. Interesujące jest to, że po dniu przerwy w treningach widoczny jest postęp w obwodzie pasa. Może powinienem robić częściej, albo dłuższe przerwy, żeby mieć lepsze efekty?

wtorek, 5 lutego 2013

Wykres efektów treningu - szóstka weidera i dieta south beach


31 dzień projektu, 29 dzień treningu i 25 dzień diety.

Wyniki odchudzania: 76 kg i 92 cm.

Wykres napawa optymizmem, bo nadal widać trend spadkowy. :)


poniedziałek, 4 lutego 2013

Szóstka weidera, dieta south beach i czasami basen

Wczoraj byłem na basenie w doborowym towarzystwie zresztą. Z powodu tłoku miałem trening interwałowy - zwalnianie i przyspieszanie. Po pierwszym kilometrze pomyliłem się w rachubach.

30 dzień projektu, 28 dzień treningu i 24 dzień diety.


Efekty: waga 76 kg i obwód 92 cm, czyli mamy postęp o 1 kg i 1 cm.

niedziela, 3 lutego 2013

Zmień opony - już czas!

29 dzień projektu, 27 dzień treningu i 23 dzień diety

Dzisiejsza wymiana opon zimowych na letnie przyniosła następujące efekty: 77,5 kg i 93 cm.
Ale tchnie nadzieją, ponieważ pojawia się już zarys bieżnika na moim brzuchu.
Mam szczerą nadzieję, że po szóstym tygodniu faktycznie będę mieć kalafiora. 

sobota, 2 lutego 2013

Dieta poprawia nastrój


Przychodzi krowa do lekarza i cały czas się śmieje. Lekarz się pyta:
-Co Ci jest krowo?
-Zawsze jestem taka po trawie - odpowiada krowa.

Jak widać dieta może poprawiać samopoczucie. Ja dzisiaj rozszerzam dietę i też lepiej się czuję.
Wczoraj zamiast się impulsywnie obżerać w nocy, poleciałem impulsywnie popływać. Było fajowo.

Efekty diety i treningu: 92,5 cm i 77 kg. - pół centymetra poprawy.

 

piątek, 1 lutego 2013

Wzmacnianie efektów

:)  
Szukałem ostatnio jakichś wskazówek w necie jak wspierać odchudzanie:
Znalazłem taką super radę co zrobić, żeby na diecie nie czuć się ciągle głodnym - trzeba korzystać z dwóch diet jednocześnie.
Słyszałem też, że niektórzy używają tabletek odchudzających, ale po zjedzeniu dziesięciu opakowań nadal chodzą głodni .
Być może dlatego, że używają ich nieprawidłowo, bo podobno inna terapia odchudzająca polega na tym, że tabletek się nie zjada, tylko wielokrotnie upuszcza na podłogę i podnosi po jednej.
Spodobała mi się też dieta cud. Polega ona na tym, żeby nażreć się ile wlezie i czekać na cud.

Moim marzeniem jest odchudzić się do wakacji i osiągnąć taki efekt, żeby w tym roku na plaży działacze Geenpeace nie próbowali mnie spychać do morza.

27 dzień projektu, 25 dzień treningu i 21 dzień diety

Efekty: 77 kg i 93 cm.