środa, 9 stycznia 2013

Czwarty dzień z szóstką Weidera

Wczorajszego wieczora przepłynąłem 2400 m, ale po powrocie fajnie sobie pojadłem, więc bilans energetyczny się wyrównał. :) Dzisiaj Darth Weider swoją tabelą mocy zmusił mnie do wykonania jednej serii więcej. Od dziś przez kolejne tygodnie będę już wykonywać trzy serie dziennie, a zwiększać będę ilość tzw. cykli w seriach. Ciekawe czy Yoda byłby mniej wymagającym nauczycielem. (?!) Ale skoro już znalazłem się po tej stronie mocy, to będę musiał chyba przywyknąć do cierpienia :( . Cóż, taka metodyka. Za to brzuszek będę mieć jak ze stali. Po mistrzu oczywiście. :) Ale na razie po mistrzu mam tylko wagę: [82,5 kg i 100 cm]




A ten Weider, to ma taki wyraz twarzy jakby mało uśmiechnięty. Widocznie nie wie ile walorów zdrowotnych kryje się za prowadzeniem uśmiechniętego stylu życia... :)

2 komentarze:

  1. Ja bym nazwała tego bloga - pamiętnik katorżnika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż. Jak powiedział Yoda: "Jeśli Jedi być chcesz, to ciało trenować musisz, bo w zdrowym ciele zdrowy duch jest. Żeby umysłu jasność mieć, to ciało katorżniczyć musisz."

      Usuń