Reaktywacja
Szóstka weidera (dzień 17) i dieta south beach (dzień 13)
Nie ma obaw, nie zrezygnowałem ! :) Walczę dalej, choć po przerwie było mi trudniej o mobilizację.Dziewiętnasty dzień eksperymentu, siedemnasty dzień treningu, trzynasty dzień diety. Jeszcze dwa dni pierwszego etapu south beach i będę mógł zacząć wprowadzanie nowych składników do diety. Nie mogę się doczekać.
Dzisiejsze wymiary napawają skromnym optymizmem: 79,5 kg i 96 cm. Powinienem się cieszyć, że chudnę wolno, bo to podobno zdrowsze jest i mniej prawdopodobny jest efekt jojo. Niedługo pokażę Wam fotografie mojego ukochanego bojlero-kaloryfera po trzech tygodniach prowadzenia tego projektu, czyli prawie w połowie.
Wszystkim czytelnikom bardzo dziękuję za doping.
Dzisiaj w ramach integracji z Twoim eksperymentem idę na fitness :) pewnie mnie zbiorą z podłogi.
OdpowiedzUsuńNo i jak dzisiaj po fitnessie? Są już jakieś rezultaty? Co z poziomem kwasu mlekowego w organizmie?
UsuńPo odpowiednich ćwiczenia rozciągających zakwasów nie było, a przynajmniej nie takie jakich się spodziewałam.
UsuńA, no i we wtoreczek również pomykam, a co.
UsuńGratuluję decyzji. Sport to zdrowie. Przekonałem się o tym tracąc wzrok po przebiegnięciu półmaratonu...
UsuńA co cię skłoniło do tej decyzji? Czyżby chęć rozwoju muskulatury?
Aaaaa i czekam na zdjęcia.
OdpowiedzUsuńZdjęcia będą na półmetku :)
Usuń